wtorek, 3 marca 2015

1. Akolita



Pustka. Wszechobecna Pustka. Taki obraz zobaczyła trójka Alrunów -Inos, wraz ze swoim bratem Kaze i siostrą Lissandrą. Przepełnieni żalem do nicości stworzyli oni świat tak piękny, iż wydawało się ze nic nie zakłóci panującej tam harmonii. Jednak wraz z nadejściem ludzi, wszystko zaczęło się zmieniać. Palili  lasy, mordowali zwierzęta, zatruwali rzeki. Patrząc na to wszystko Lissandra , napełniała się goryczą i do jej serca zaczęła napływać ciemność. Pomimo sprzeciwu znacznie potężniejszego brata Inosa , stworzyła Ona pierwszego strażnika – Kaliope , aby za  zuchwalstwo ludzi karała ich  straszliwą zimą potrafiącą zamrozić każdy ogień. Jednak trucizna która zatruła serce Lissandry dostała się do strażniczki, zamieniając ją w Zemstę. Widząc jak potężna stała się wysłanniczka siostry Inos stworzył  11 strażników, aby oni zachowali równowagę na świecie. Jednak taka kolej rzeczy nie podobała się Kaze. „ Czemu ktoś miałby sterować losami ludzi?” dręczył Inosa tym samym pytaniem.  Nie chcąc walczyć z wiatrakami, Kaze, przepełniony miłością do ludu, którego sam stworzył, odebrał stróżom ich najcenniejszy skarb – nieśmiertelność. Mimo iż Inos był znacznie potężniejszy od Kaze nie potrafił on cofnąć klątwy rzuconej przez brata, jednak zapieczętował moc strażników w księdze, która co rok wybiera 11 uzdolnionych adeptów, by kontynuowali pracę dozorców. Inos nie mógł wybaczyć takiego występku i wygnał Kaze’go na wieczna banicje, przy okazji ograniczając jego moc, aby nie mógł już nigdy więcej wyrządzić komuś krzywdy.
W zapomnianej przez obrońców  krainie, w najdalszym zakątku Ziemi Północnej, na archipelagu Geba stała samotna wieża otoczona pieczęcią lodowego szpona, każdy kto próbował dostać się do środka został rozdarty przez wieczne kolce. Przez puste komnaty przeleciał wiatr, budząc zamknięta księgę do życia. Wypłynął z niej oślepiający blask, który roztopił lód tworząc ścieżkę prowadząca do bram wieży. Raz do roku podczas zaćmienia Saurosa, jednego z dwóch księżyców, wybierany jest potomek Alrunów, by u końcu swej drogi stanął do walki z Panią Mrocznego lodu Kaliope.
- tato po co mi to opowiadasz? Znam to na pamięć
- chce bys wiedział na co się piszesz, możesz jeszcze zrezygnować.
- przeszedłem zbyt długą drogę by się tu dostać, wiesz ze nie zmienię zdania.
- Zawsze byleś uparty, jak twoja matka, nigdy nie zmieniałeś swojej decyzji
- Dobrze , dobrze wiem. Co mnie tam czeka?
- No cóż jeżeli jesteś godny wieża przyjmie cię i wejdzie w ciebie duch jednego ze stwórców.
- I tyle? Oczekiwałem czegoś bardziej… no nie wiem ? Ekstremalnego?
- zobaczymy czy będziesz taki odważny gdy staniesz przed wieza.
- mogę już iść?
- Pamiętaj ze zawsze możesz wrócić.
Wybiegając przez bramę nareszcie poczułem się wolny, lodowaty wiatr otaczał moje prawie nagie ciało, ubrane jedynie w skromna przepaskę na biodra. Przede mną  biegła jeszcze 5 innych akolitów, jak widać każdy już wybrał swoja drogę. Pierwszy z nich Akson nosił czerwona chustę- ścieżkę ognia, Nakro zielona – ziemia, Aker niebieska – Woda, Mino fiolet – umysł a na końcu ja, mały i nie pozorny Eryk z biała chusta oznaczająca drogę Wiatru. Tak naprawdę nie wiem po co był ten wyścig, czy tez walka na obecnie bardzo słabe moce. Każdy mógł zostać wybranym, jeżeli tylko pozwalała mu na to jego moc jak i wytrzymałość ciała, nie raz zdarzały się przypadki gdy, nowicjusz nie mógł pomieścić mocy Strażnika i po prostu się rozpadał.
Oczywiście prowadził Akson, pewnie myślał ze jego ogień roztopi lód, to się chłopak zdziwi, pieczęć jest starsza niż jego ród, drugi był Mino, pewnie mieszał reszcie w głowach, by ciężej im było znaleźć właściwą drogę, następny był Aker, miał on na tyle łatwo ze dookoła było pełno wody, mówiąc krótko czul się jak ryba w wodzie. Grupę zamykał Nakro, pomimo swojego masywnego ciała poruszał się nadzwyczaj zwinnie, nie wzruszony lodem raniącym jego nogi. Ja chcąc uniknąć konfrontacji trzymałem się znaczne z tyłu, wzmacniając się wszechobecnym wiatrem. Nie sadziłem ze droga do wieży będzie tak trudna. Dookoła nie było nic, lód, lód i jeszcze raz lód. A za lodem zgadnij co, też lód.
Gdy dobiegałem do wejścia zobaczyłem, ze Akson i jego ferajna mieli problem z otworzeniem drzwi. Podchodząc bliżej zobaczyłem 5 kryształów, 4 z nich świeciły jasnym światłem, tylko jeden był wciąż przygaszony. W miarę zmniejszana odległości od drzwi, kwarc napełniał się srebrzystym blaskiem.
- A ty co Eyczku, jak zwykle ostatni?- glos Aksona odbił się  echem od wygładzonych ścian wieży.
-Dlaczego ty tu w ogóle jesteś? Jedyne co potrafisz to zdmuchiwać liście z trawnika – zaśmiał się Aker
Nie chcąc wdawać się w bezsensowne kłótnie usiadłem na pobliskim kamieniu, który o dziwno nie był pokryty lodem.
-Dziecko się zmęczyło ? – wtrącił swoje 3 grosze Nakro, co było całkowicie pozbawione sensu, gdyż byłem tylko 2 lata młodszy.
Gdy odpocząłem na tyle, ze mogłem iść dalej, podszedłem do drzwi, aż te nagle otworzyły się z przeraźliwym zgrzytem.  Pełni obaw weszliśmy do środka. Znaleźliśmy się w okrągłej  Sali , gdzie w centralnym  punkcie stał podest wraz z księgą. Oczywiście jako pierwszy podszedł Akson. U niego wszystko poszło szybko, położył rękę na księdze, wymówił słowa przysięgi i zobaczyliśmy Czerwona poświatę otaczająca jego ciało. Z reszta było tak samo, tylko ja miałem problem z podejściem do Łącznika. Coś, jakby wiatr odpychał mnie, utrudniając mi dostęp. Popatrzyłem się zdezorientowany dookoła. Ujrzałem twarze reszty wybranych, były to twarze pełne pogardy i litości. Zebrałem cala swoja sile i jednym susie doskoczyłem do wiekowego woluminu. Gdy tylko go dotknąłem wszystko zaczęło się trząść. Wyczułem moc tak ogromną iż myślałem ze rozerwie ona wszystko w promieniu kilku kilometrów. Wszystko spowiła kleista ciemność, która zaczęła powoli sączyć się w moje ciało.  Usłyszałem krzyk, który był moim wrzaskiem, lecz nie ja go wywołałem. Moje ciało przestało do mnie należeć. Mój umysł stopił się z umysłem, czegoś co we mnie wstąpiło. Gdy połączenie dokonało się zapadła głucha cisza. Pozostali patrzyli na mnie wstrząśnięci, z ich twarzy uciekła cala krew.
- Jestem Kaze, Władca strażników, Potępiony brat Inosa. I nagle wszystko zniknęło w aksamitnej ciemności.  

1 komentarz:

  1. Ciekawie sie zapowiada ! Napewno będę czytac :)

    OdpowiedzUsuń