czwartek, 21 maja 2015

Dywizjon



„ Dywizjon 303”
Państwa rozgromiła niemiecka potęga,
Na Polsce widniała Hitlera pręga.
Po Anglię sięgnęła NAZI  ręka,
Luftwaffe wysłała, dla niebios udręka.

Wspaniali lotnicy, niczym rycerze,
Bronią swego kraju w krwawej ofierze.
Dla innych sekundy, dla nich godziny,
Walka o życie swoje, rodziny.

Nikt w nich nie wierzył, poddani próbie,
Oddani pod osąd zimnej rachubie.
Zabrzmiały rozkazy: „ Atak na wroga!”
Na ziemi wybuchła żelazna pożoga.

Balony nad Dover, pulchne niczym owce,
Wielu obcych zwiodły na manowce.
Zemsty dokonać, przegrani chcieli,
Liczbę wojsk Niemcom śmiercią przycięli.

Gdy kul zabraknie, zostanie wola.
W bitwie najważniejsza jej rola.
Żołnierz zawzięty wojnę zwycięża,
W armii chcą takiego męża


Lotnicy dla Hitlera solą w oku,
Na bazę ich napadł w amoku.
Dywizjon mężnie bronił swojego domu,
Nie pozwolił zniszczyć go nikomu.

Przybyły  znikąd niemieckie siły,
Dzieci w dokach łzy uroniły.
Na ratunek się spóźnili, przez błąd człowieka,
Odpłacili po stokroć,  krew na niebie przecieka.

Nawet najlepsi odnoszą rany,
Za wygrane został ukarany.
Na ziemi cierpienia, od ludzkiej pomocy,
Pogodę ducha odzyskał po strasznej nocy.

Nawet najlepsze oczy dają się oszukać,
Celów nowych racz poszukać.
W pułapkę nie jeden bystry trafił,
Tylko najlepszy wyjść z niej potrafił.

Niby ich wiele, jednak każda jest inna,
Klęski wroga jej zasłona winna. 
Tylko prawi znajdą w niej schronienie 
Dla przeciwnika to pewne zgubienie.  













wtorek, 5 maja 2015

Du' raghald

(kolejne :) )

Narodziło się trzech boskich braci,
Jeden z nich moc zatraci.
Przy jego powstaniu umilkły Słońca,
Początek to był spokoju końca.

Straszne monstrum to było,
Twarz cztery oblicza kryło.
Rąk dwie pary co dumy strzegły,
Dusze niewinnych w cierpieniach poległy.

Poskromiła go Święta Rada,
Odbyła się wieczna narada.
Wygnali swego syna do Otchłani,
Przysiągł, że zostaną ukarani.

Stworzył on królestwo, swoją krainę,
Ogniem ją zalał, naprawił ruinę.
Armię z demonów stworzył, by bronić jej murów,
Przyjmował do swych szeregów upadłych królów.

Legenda głosi, że droga istnieje,
Jednak szansa na powodzenie maleje.
Wiele jest pułapek na twojej drodze,
Nie ufaj swym oczom, lecz stąpaj lekko na nodze.

Dla zgubionych nie ma już nadziei,
Dusze od ciała demon rozdzieli.
Służyć one będą Czartowi,
Nie sprzeciwią się Lordowi.

Stare pisma mówią o budowie Piekła,
Ponoć jakaś staruszka o warstwach rzekła.
Siedem ich skrywa ziemia przeklęta,
Na każdej z nich ciemność zaklęta.

Na ostatnim poziomie zamek stoi,
Pod wieżą od strażników się roi.
Czarcie lordy to ich brzemię,
Dawne starożytne plemię.

W pałacu król, na kościanym tronie,
W splecionej z dusz koronie.
Na mieczu runy, pieczęcie mroczne,
Pod komendą sługi żarłoczne.

Nawet Bogowie do Podziemi nie schodzą,
Swą mocą chochliki odgrodzą.
Lęki ich uzasadnione,
Du' raghald potępił światy stworzone.

niedziela, 3 maja 2015

15. Bolesny upadek - Lód

 Poprzez zamroczony umysł zdołał się przebić promyk świadomości.
_ Radze ci się szybko obudzić.
_ Co?
_ Jeżeli chcesz przeżyć, a sądzę, że chcesz, wróć do świata żywych.
Czułem jak z mojego ciała ulatniają się ostatnie strużki trucizny.
_ Mogę wiedzieć co ci strzeliło do głowy?! Następnym razem wymyśl coś innego niż krzywdzenie mnie.
_ To ja tu się staram, żeby nic ci się nie stało, a ty tak okazujesz wdzięczność!
_ Starasz się?! Ciągle tylko mnie obrażasz, ale próbujesz skrzywdzić! I jeszcze ta akcja z trucizną!
_ Gdyby nie ta "akcja" nie byłbyś teraz tutaj.
_ Nie rozumiem.
_ Kiedy indziej ci to wytłumaczę, najpierw skończmy tą chorą wieżę.
_ Jak uważasz, co tym razem na nasz czeka?
_ Sądząc po temperaturze zbliżamy się do sali Lodu.
_ Więc po co kazałeś mi się budzić w takim tempie? Przecież jestem na niego odporny.
_ ... Faktycznie. No ale cóż, przynajmniej sobie poćwiczysz latanie pomiędzy odłamkami.
Odruchowo zacząłem wyrównywać lot.
Gdy zbliżyłem się do poziomu z tarasu poleciało w moją stronę kilka zaklęć.
_ Nie wyglądają one zbyt groźnie, ledwie kilka sopelków.
_ Na tym polega sztuka Lodu, coś co wydaje się z pozoru nie szkodliwe zadaje największe rany.
Wnet zobaczyłem jak z kawałków lodu formuje się ogromna kula pokryta kolcami.
_ To nie koniec, najciekawsze przed nami.
Lodowa sfera napęczniała do olbrzymich rozmiarów, nagle zaczęła pękać, a ze szczelin wystrzeliwały cienkie, ostrze niczym brzytwa ostrza.
_ Coś w rodzaju dużej bomby?
_ Tak, to jest taka bomba, o której marzysz, żeby nie wybuchła.
_ A my będziemy się tylko patrzeć?
_ Oho, nie to ja będę się patrzył, ty masz unikać pocisków, a i uważaj na falę uderzeniową.
Kula pękła całkowicie, wszystko dookoła zasłoniła chmara ostrzy pędzących w moją stronę.
_ Czemu po prostu nie polecimy w dół?
_ Bo to ucieczka od problemów.
_ Nie rusza mnie to.
W ostatniej chwili zanurkowałem w dół, zostawiając daleko za sobą lodowe igły.


Cyberprzemoc

(kolejne zamówienie, tym razem ze szkoły :) )

Korzystając z internetu, spodziewaj się wiele,
Zabawy dla duszy, ran na ciele.
Przemoc się kryje pod wieloma twarzami,
Internet dla ludzi oczami, uszami.

Znajdą się tacy, co krzywdzić potrafią,
Żerują na innych, na słabszych trafią.
Wyzywanie, straszenie to codzienne zajęcia,
Ofiary najczęściej nie mają pojęcia.

Bronić się musisz przed złoczyńcami,
Nie schylaj czoła przed głupcami.
Prywatność swoją broń niczym lew,
Obudzi się w tobie wolności zew.

Pamiętaj także, pokusa wielka,
Niech cię nigdy nie świerzbi ręka.
Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe,
Staraj się w Sieci przeżyć przyjemne chwile.