Gdy znalazłem się w środku, wszystko się zmieniło. Nie było widać mchu porastajacego zewnętrzny mur. Wszystko było czystsze i jakby większe.
_ No nieźle. Powiesz mi teraz czym była ta kula?
_ Twoją wizytówką. Gdybyś nie pokazał jej Strażnikowi Bramy, nie wpuścił by Cię.
_ Srebro symbolizowało wiatr?
_ Yhym.
_ Czemu tam były czarne pasma?
_ Bo jestem w tobie.
_ Czemu się nie zdziwił gdy to zobaczył
_... Jak dziecko. Każdy akolita ma takie paski, gdyż jak mówiłem setki razy ich moce są moją mocą. Jedni mają ich więcej a jedni mniej.
- Długo tu jeszcze będziesz stał? - odezwał się głos z końca korytarza - Nie mam całego dnia.
- Już idę!
_ Kto to powiedział?
_ Woźny, pewnie chce ci pokazać twój pokój.
_ Ile trwa nauka?
_ To już zależy od ciebie, im szybciej będziesz robił postępy, tym szybciej stąd uciekniesz.
- Ruszysz się w końcu?
_ Już lubię tego gościa.
Podbiegłem do końca korytarza i o mało co nie wpadłem na dosyć niskiego człowieka o ziemistej cerze.
- Uważaj trochę gnojku. - rzucił woźny i poszedł dalej.
_ Miły to o nie jest
_ On nie ma być miły tylko pilnować porządku.
- Twój pokój jest w części męskiej na drugim piętrze. Jadalnia i biblioteka jest na pierwszym, a sale lekcyjne i ćwiczebne na parterze, dziewczyny mieszkają na trzecim, ale tam nie masz wstępu, zrozumiano?
- Tak proszę pana.
- Mam nadzieję.
- Będziesz dzielił pokój z innym chłopakiem, obowiązkowe ubrania leżą na łóżku razem z obecnym planem dnia. Pierwszy gong oznacza śniadanie, drugi obiad, a trzeci kolację. Cztery gongi oznaczają natychmiastową zbiórkę na wewnętrznym dziedzińcu.
- Kiedy uderzają cztery razy?
- Przy ważnych okazjach takich jak apele, czy sprawy bezpieczeństwa szkoły. Jesteśmy na miejscu. - powiedział i zatrzymał się przed wąskimi dębowymi drzwiami. - Jakbyś czegoś potrzebował jestem na końcu tego korytarza - wskazał kościstym palcem na zniszczone drzwi.
- Dziękuję za pomoc.
Drzwi otworzyły się skrzypiąc niemiłosiernie.
_ Przydało by się je trochę naoliwić.
_ Znowu marudzisz.
_ Nie marudzę, tylko dbam o rzeczy, które mnie otaczają.
- Ekhm, jesteś tam? - usłyszałem jakiś głos.
- Co? A tak wybacz zamyśliłem się. - odpowiedziałem automatycznie
- Nic się nie stało Eryczku - przywitał mnie Akson - Witam w piekle
_ No nieźle. Powiesz mi teraz czym była ta kula?
_ Twoją wizytówką. Gdybyś nie pokazał jej Strażnikowi Bramy, nie wpuścił by Cię.
_ Srebro symbolizowało wiatr?
_ Yhym.
_ Czemu tam były czarne pasma?
_ Bo jestem w tobie.
_ Czemu się nie zdziwił gdy to zobaczył
_... Jak dziecko. Każdy akolita ma takie paski, gdyż jak mówiłem setki razy ich moce są moją mocą. Jedni mają ich więcej a jedni mniej.
- Długo tu jeszcze będziesz stał? - odezwał się głos z końca korytarza - Nie mam całego dnia.
- Już idę!
_ Kto to powiedział?
_ Woźny, pewnie chce ci pokazać twój pokój.
_ Ile trwa nauka?
_ To już zależy od ciebie, im szybciej będziesz robił postępy, tym szybciej stąd uciekniesz.
- Ruszysz się w końcu?
_ Już lubię tego gościa.
Podbiegłem do końca korytarza i o mało co nie wpadłem na dosyć niskiego człowieka o ziemistej cerze.
- Uważaj trochę gnojku. - rzucił woźny i poszedł dalej.
_ Miły to o nie jest
_ On nie ma być miły tylko pilnować porządku.
- Twój pokój jest w części męskiej na drugim piętrze. Jadalnia i biblioteka jest na pierwszym, a sale lekcyjne i ćwiczebne na parterze, dziewczyny mieszkają na trzecim, ale tam nie masz wstępu, zrozumiano?
- Tak proszę pana.
- Mam nadzieję.
- Będziesz dzielił pokój z innym chłopakiem, obowiązkowe ubrania leżą na łóżku razem z obecnym planem dnia. Pierwszy gong oznacza śniadanie, drugi obiad, a trzeci kolację. Cztery gongi oznaczają natychmiastową zbiórkę na wewnętrznym dziedzińcu.
- Kiedy uderzają cztery razy?
- Przy ważnych okazjach takich jak apele, czy sprawy bezpieczeństwa szkoły. Jesteśmy na miejscu. - powiedział i zatrzymał się przed wąskimi dębowymi drzwiami. - Jakbyś czegoś potrzebował jestem na końcu tego korytarza - wskazał kościstym palcem na zniszczone drzwi.
- Dziękuję za pomoc.
Drzwi otworzyły się skrzypiąc niemiłosiernie.
_ Przydało by się je trochę naoliwić.
_ Znowu marudzisz.
_ Nie marudzę, tylko dbam o rzeczy, które mnie otaczają.
- Ekhm, jesteś tam? - usłyszałem jakiś głos.
- Co? A tak wybacz zamyśliłem się. - odpowiedziałem automatycznie
- Nic się nie stało Eryczku - przywitał mnie Akson - Witam w piekle
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz